Tomasz Frankowski bez mandatu do Parlamentu Europejskiego. „Wiedziałem, że nie będzie łatwo”
Tomasz Frankowski zaskarbił sobie sympatię fanów piłki nożnej bardzo dobrymi występami w reprezentacji Polski podczas eliminacji do mistrzostw świata w 2006 roku. Jego bramki mocno pomogły drużynie w awansie na mundial rozgrywany w Niemczech. Później na turniej Frankowski nie pojechał, bo sensacyjnie nie otrzymał powołania od Pawła Janasa. Po zakończeniu kariery piłkarskiej został politykiem. Teraz musiał przełknąć gorzką pigułkę.
Wybory do PE. Tomasz Frankowski bez mandatu
Dotychczas przygoda polityczna Frankowskiego była udana. Przypomnijmy, że „Franek” dwukrotnie był honorowym członkiem komitetu poparcia w wyborach prezydenckich dla Bronisława Komorowskiego. W 2019 roku z ramienia Koalicji Obywatelskiej został europosłem. Wówczas uzyskał ponad 127 tysięcy głosów, ale był numerem jeden na liście w okręgu nr 3 (obejmuje województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie).
W tym roku było nieco inaczej, ponieważ 22-krotny reprezentant Polski w piłce nożnej startował z drugiej pozycji. Jako „jedynkę” Koalicja Obywatelska wybrała Jacka Protasa. Choć wynik Frankowskiego był przyzwoity, to tym razem nie wybierze się do Parlamentu Europejskiego.
„Dziękuję za każdy z 88190 głosów. Niestety to za mało, by ponownie reprezentować Was w Parlamencie Europejskim. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale podjąłem rękawice!” – napisał Frankowski na platformie X.
Jacek Protas lepszy od Tomasza Frankowskiego
49-latek przegrał dość wyraźnie z Protasem. Partyjny kolega Frankowskiego uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego z wynikiem 127 tys. 213 głosów. Niewiadomą jest, jaka przyszłość czeka byłego piłkarza, który po sześciu latach sprawowania funkcji europosła będzie musiał sobie znaleźć jakieś inne zajęcie w polityce.